środa, 30 kwietnia 2014

Rozdział 3

  *HARRY POV*

Jest wtorek godzina 18, zostałem wypisany ze szpitala i leżę w domu przed telewizorem. Po złożonych przeze mnie i Jasmine zeznaniach, zaczęło się śledztwo. Szukają tej osoby, która grozi mojej dziewczynie. Możliwe, że to ta sama, która chciała nas przejechać. Jasmine siedzi od tego czasu sama w pokoju i nawet nie chce ze mną rozmawiać. Nie odpuszczam, muszę wiedzieć o co chodzi.
-Jasmine, porozmawiajmy.-Powiedziałem stając w drzwiach, opierając głowę o drzwi.
-Nie ma o czym rozmawiać.- Mówiła siedząc na łóżku i patrząc w dół. Usiadłem obok niej.
-Popatrz mi w oczy.
-Ja się boję, rozumiesz? Boję się!- Powiedziała roztrzęsiona patrząc mi w oczy,  łapiąc moją dłoń.
-Przecież go znajdą i zamkną.-Przytuliłem ją i zostawiłem krótki pocałunek na jej delikatnej szyi.
-Zaraz muszę iść do szkoły.- Wstała wyrywając się z moich objęć i poszła do łazienki. Poszedłem z nią chwyciłem za klamkę ale zamknęła drzwi i nie chciała mnie wpuścić.
-Jasmine!- Krzyknąłem.- Otwórz mi do cholery.
-Idź stąd, muszę się ogarnąć idę zaraz do szkoły.
Postanowiłem, że nie będę dalej nalegał. Wziąłem pierwszą lepszą książkę z półki, położyłem się na kanapie i zacząłem czytać. Moja dziewczyna wyszła z łazienki, położyłem lekturę na piersi. Była ubrana w czarne obcisłe rurki, tego samego koloru wysokie buty i obcisłą bluzkę. Na to założyła kremową marynarkę. Swoje długie włosy miała spięte wysoko w kitkę.  Czułem zapach jej perfum, który przyprawiał mnie o dreszcze. Kocham ten zapach. Miała mocno podkreślone oczy i czerwoną usta. Podeszła do mnie i nachylając się nade mną, bez słowa pocałowała mnie w policzek zostawiając czerwony ślad.
-Idę już kochanie, do zobaczenia później.
-Wyglądasz cudownie, już za Tobą tęsknie.- Powiedziałem a ona uśmiechając się pomachała mi znikając za drzwiami. Siadłem przy pianinie i zacząłem grać do tego śpiewać. Nawet nie wiem kiedy i minęły już 2 godziny a ja wciąż grałem i śpiewałem zapominając o całym świecie. Bo właśnie tak jest z muzyką, dzięki niej możemy się oderwać od otaczającego nas świata. Nagle usłyszałem dźwięk mojej komórki i poszedłem odebrać.
-H.. Harry, to ja Jasmine. Zostałam porwana. M.. Musisz im przynieść pieniądze, 100 tysięcy. Dzisiaj, zar..zaraz ttam w parku gdz... gdzie zawsze. Nie próbuj nic kombinować, bo mnie zabiją, pproszę, zrób coś..-Usłyszałem jej głos, serce podeszło mi do gardła. Od razu rozłączyła się. Kurwa zabiję skurwysyna jak go tylko zobaczę. Nie podaruję mu. Skąd ja wezmę tyle kasy, nie wiedziałem co robić i zadzwoniłem na policję pomimo tego, że mówiła żeby nie kombinować. Plan był obmyślony. Miałem wziąć walizkę z fałszywymi banknotami. Musiałem dać tym skurwielom pieniądze w zamian za Jasmine. Wszystko było już ustalone. Jeden z podstawionych ludzi przyniósł mi walizkę z pieniędzmi. Wyszedłem z domu kierując się w stronę miejsca, gdzie mieliśmy się spotkać. Trzęsłem się jak galareta, ciepłe łzy spływały po moich policzkach i bałem się, cholernie się bałem, że to nie wyjdzie i zrobią coś mojej księżniczce. Doszedłem na miejsce ale nikogo nie było. Rozejrzałem się dookoła i zobaczyłem czarną postać wolno zmierzającą w moją stronę. Był to mężczyzna, większej postury, ubrany cały na czarno a na jego nosie były okrągłe okulary. Stanął w  odległości ode mnie około 15 metrów, patrzyliśmy się na siebie nic nie mówiąc. W końcu powiedział głośniej.
-Masz pieniądze?
-Mam, gdzie jest Jasmine?-Spytałem nerwowo, skubiąc swoją koszulkę.
-Jest bezpieczna, spokojnie. Dawaj kasę!-Krzyknął zachrypniętym głosem, a moje nogi zrobiły się jak z waty.
- Dam Ci kasę, jeśli przyprowadzisz mi tutaj Jasmine i dasz nam spokój.-Krzyknąłem do niego i wtedy w jego oczach zobaczyłem taką złość, jak nigdy dotąd.
-Ty kutasie ona jest moja!- W tym momencie poczułem jak z dwóch stron łapie mnie ktoś za ręce, zawiązali mi oczy i zakleili usta.Szarpali mnie a ja próbowałem się wyrywać i krzyczeć, bez rezultatu. Nie miałem siły, to było dwóch bardzo silnych facetów. Jak tylko zaczynałem się wyrywać dostawałem po twarzy.
-Do auta z nim, w bagażniku jest dużo miejsca!- Krzyczał do tych, którzy mnie nieśli. Wrzucili mnie do bagażnika, zatrzaskując głośno. Weszli do auta i ruszyli bardzo szybko. Usłyszałem sygnał policji ale zaraz po tym strzały z broni. Zostawiliśmy gdzieś z tyłu policję, słyszałem tylko śmiechy tego wariata. Mówił, że wcale nie chciał kasy, chciał mnie i tylko tego pragnął. I właśnie mnie dostał. Jeśli postrzelili policjantów, to jak oni mnie znajdą. Byłem już przygotowany na śmierć. Leżałem w ciasnym bagażniku i zaczynało mi brakować powietrza, wiedziałem, że nie przeżyję.  Jechaliśmy po jakiś dołach. Miałem związane ręce i nogi. Krew leciała mi z nosa ale modliłem się w duszy do Boga. Nagle samochód się zatrzymał. Otworzyli bagażnik i jeden z nich zarzucając mnie na ramię wyciągnął mnie z niego. Weszliśmy gdzieś i rzucił mnie na podłogę. Ściągnął mi opaskę z oczu i wtedy zobaczyłem, ze jestem w jakimś ceglanym domu. Siedziałem pod ścianą, oni gdzieś poszli. Ma środku stało jedno drewniane krzesło. Zaraz tych dwóch skurwieli wprowadziło związaną Jasmine, miała potargane włosy, siniaki pod okiem, była cała posiniaczona. Wyrywałem się próbując coś krzyczeć ale od jednego z nich dostałem z buta w twarz, lekko oszołomiony leżałem na ziemi i krwawiłem. Posadzili Jasmine na tym krześle i stanęli po obu stronach, chowając ręce do tyłu nic się nie odzywając. Patrzyli na mnie. Ja leżałem pół przytomny przed Jasmine kilkanaście metrów. Płakała a ja nic nie mogłem zrobić. Zaraz wszedł do pomieszczenia ten wariat. Szedł bardzo wolnym krokiem zbliżając się do mnie.
-No i po co była Ci ta policja tchórzu?- Poczułem mocne uderzenie na policzku. - A no tak nie możesz mówić szmaciarzu.- Oderwał jednym, szybkim ruchem taśmę z moich ust.
-Wypuście ją, nic jej nie róbcie. Weźcie mnie, zostawcie ją kurwa błagam!- Wrzeszczałem najgłośniej jak mogłem a po moich policzkach nadal spływały słone łzy.
-Chyba żartujesz kurwa.- Powiedział łagodnym głosem i podszedł do niej. Chwycił mocno jej twarz, skręcając w jego stronę. Wrzeszczał by patrzyła mu w oczy. Miałem ochotę wtedy wstać i wbić mu nóż w plecy.
-Opowiadaj wszystko Harremu.- Zwrócił się do niej. I oderwał jej taśmę z ust w tak samo bolesny sposób jak mi. Patrzyła na mnie płacząc.
-Harry, nie kocham Cię.- Powiedziała, płacząc tak bardzo, że dławiła się łzami.
-Kazał Ci to ten skurwiel powiedzieć tak?!- Darłem się próbując się wyrwać i jak zawsze zostałem uciszony silnym uderzeniem.
-Nie, Harry. Ja ja na prawdę. - Cały czas mówiła a ja nie wierzyłem swoim uszom. -Pamiętasz kiedy ostatni raz się kochaliśmy? Kiedy spędziliśmy cały dzień razem? Pamiętasz jak wychodziłam z koleżankami? Wcale nie szłam do koleżanek.- Prawie nie rozumiałem co mówiła, tak bardzo płakała. Nie chciało mi się w to wierzyć.
-No mów dalej swojemu chłopakowi, co jeszcze robiłaś?- Wykrzyczał do niej ten jebany psychol szarpiąc ją za włosy.
-Zdradzałam Cię, nie mam jakiegoś innego bo, nie mam ale zawsze byłam z innym. Nie podobało mi się życie z Tobą.- Usiadłem skulony, płakałem jak dziecko, któremu zdechło zwierzątko. Nie wierzyłem w to co ona mówiła, no kurwa to wszystko się zgadzało. Traktowała mnie jak zero a ja dawałem się wykorzystywać.
-Jak mogłaś kurwa, co ja Ci zrobiłem?!- Wykrzyczałem a wtedy on popchnął ją i wywróciła się razem z krzesłem. Pochylił się nad nią i pogłaskał po głowie. Schowałem głowę w kolana, nie chcąc na to wszystko patrzyć. Myślałem, że to jakiś okropny sen, chciałem się obudzić już. Zaciskałem oczy z całych sił. Słyszałem, że podchodzi w moją stronę. Kucnął obok mnie i zaciskając dłoń w moich lokach podniósł moją głowę, zmuszając mnie patrzyć na jego mordę.
-Mów mi Ben.- Powiedział patrząc mi w oczy.
-Po co mnie tu trzymasz?-Spytałem roztrzęsiony.
-Nie bój się Harry, wszystko będzie dobrze.- Pogłaskał mnie po głowie a mi zaczęło robić się nie dobrze. Rozwiązał mi nogi.
-Wstawaj, chodź za mną.- Powiedział łapiąc mnie za bark i pomagał wstać. Nadal miałem związane ręce i bałem się cokolwiek zrobić. Chciałem być posłuszny, wstałem i udałem się za nim. Przeszliśmy przez wąski korytarz otworzył białe drzwi i wepchnął mnie do środka, zamykając pomieszczenie na klucz. Był to mały pokoik, na środku stał malutki stolik, na którym była szklanka wody i jakaś zrobiona kanapka. -Wyśpij się i smacznego kochany.- Powiedział zza drzwi poklepując je i odszedł. Byłem głodny ale bałem się, że woda i kanapka jest zatruta. Poza tym miałem związane ręce. W sumie nie miałem nic do stracenia i wypiłem parę łyków wody podnosząc szklankę zębami. Siedziałem jeszcze chwilę przy drzwiach próbując coś podsłuchać ale było cicho. Chodziłem nerwowo i płakałem, próbowałem rozwiązać ręce ale nie udało mi się. Wykończony i obolały zasnąłem na brudnej i zimnej podłodze.


____________________________________________________________________________
Jeśli czytasz to proszę komentuj :( 
Hej kochani, mam nadzieję, że was nie zawiodłam. Nie jestem do końca pewna tego rozdziału, nie wiem czy nie jest za krótki. Liczę na wasze szczere opinie, wskazówki i uwagi. Komentarze motywują. Dziękuję, wasza @jusshawty

9 komentarzy:

  1. Fajnie piszesz i widać, że masz pomysł. Rozdział nie jest tak strasznie krótki zwłaszcza, że to dopiero początek. Strasznie ciekawi mnie po co porwali Harr'ego. Ma początku pomyślałam, że Lou ma coś z tym wspólnego, ale raczej nie. Co nie? Mam nadzieję, że się wszystko szybko wyjaśni : )
    Powodzenia w dalszym pisaniu życzę weny. : ) /@Moire99

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lou w ogóle tutaj nie jest uwzględniony haha, ale kto wie czy nie siedział w radiowozie. Dziękuję kochanie x

      Usuń
  2. Rozdział krótki ale mam wrażenie że mógłby być 1000 razy dłuższy a dla mnie i tak byłby krótki bo to strasznie wciąga
    To ff jest niesamowie
    @Mrs_Ola_Bieber

    OdpowiedzUsuń
  3. Troszkę krótki. Mam nadzieję, że Harry ucieknie i rzuci Jasmine. Ciekawe czego ten Ben chce od Harego. Może jest gejem, a może... nic nie przychodzi mi do głowy więc myśle, że jest gejem i chce wykorzystać Harrego ale Louis go ocali.

    OdpowiedzUsuń
  4. Dla mnie moglby byc dluzszy rozdzial ale i tak jest cudowny:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Super rozdział,ale mógłby być dłuższy./@luvmycutetris

    OdpowiedzUsuń
  6. Aww szybko następny!
    /@biebswiftx

    OdpowiedzUsuń
  7. to dlatego wpadł w depresję.... :o

    OdpowiedzUsuń
  8. 31 years old Quality Control Specialist Shane Simon, hailing from Cookshire enjoys watching movies like Major League and Stone skipping. Took a trip to Quseir Amra and drives a Bugatti Veyron 16.4 Grand Sport. link

    OdpowiedzUsuń