*HARRY POV*
Jest wtorek godzina 18, zostałem wypisany ze szpitala i leżę w domu przed telewizorem. Po złożonych przeze mnie i Jasmine zeznaniach, zaczęło się śledztwo. Szukają tej osoby, która grozi mojej dziewczynie. Możliwe, że to ta sama, która chciała nas przejechać. Jasmine siedzi od tego czasu sama w pokoju i nawet nie chce ze mną rozmawiać. Nie odpuszczam, muszę wiedzieć o co chodzi.
-Jasmine, porozmawiajmy.-Powiedziałem stając w drzwiach, opierając głowę o drzwi.
-Nie ma o czym rozmawiać.- Mówiła siedząc na łóżku i patrząc w dół. Usiadłem obok niej.
-Popatrz mi w oczy.
-Ja się boję, rozumiesz? Boję się!- Powiedziała roztrzęsiona patrząc mi w oczy, łapiąc moją dłoń.
-Przecież go znajdą i zamkną.-Przytuliłem ją i zostawiłem krótki pocałunek na jej delikatnej szyi.
-Zaraz muszę iść do szkoły.- Wstała wyrywając się z moich objęć i poszła do łazienki. Poszedłem z nią chwyciłem za klamkę ale zamknęła drzwi i nie chciała mnie wpuścić.
-Jasmine!- Krzyknąłem.- Otwórz mi do cholery.
-Idź stąd, muszę się ogarnąć idę zaraz do szkoły.
Postanowiłem, że nie będę dalej nalegał. Wziąłem pierwszą lepszą książkę z półki, położyłem się na kanapie i zacząłem czytać. Moja dziewczyna wyszła z łazienki, położyłem lekturę na piersi. Była ubrana w czarne obcisłe rurki, tego samego koloru wysokie buty i obcisłą bluzkę. Na to założyła kremową marynarkę. Swoje długie włosy miała spięte wysoko w kitkę. Czułem zapach jej perfum, który przyprawiał mnie o dreszcze. Kocham ten zapach. Miała mocno podkreślone oczy i czerwoną usta. Podeszła do mnie i nachylając się nade mną, bez słowa pocałowała mnie w policzek zostawiając czerwony ślad.
-Idę już kochanie, do zobaczenia później.
-Wyglądasz cudownie, już za Tobą tęsknie.- Powiedziałem a ona uśmiechając się pomachała mi znikając za drzwiami. Siadłem przy pianinie i zacząłem grać do tego śpiewać. Nawet nie wiem kiedy i minęły już 2 godziny a ja wciąż grałem i śpiewałem zapominając o całym świecie. Bo właśnie tak jest z muzyką, dzięki niej możemy się oderwać od otaczającego nas świata. Nagle usłyszałem dźwięk mojej komórki i poszedłem odebrać.
-H.. Harry, to ja Jasmine. Zostałam porwana. M.. Musisz im przynieść pieniądze, 100 tysięcy. Dzisiaj, zar..zaraz ttam w parku gdz... gdzie zawsze. Nie próbuj nic kombinować, bo mnie zabiją, pproszę, zrób coś..-Usłyszałem jej głos, serce podeszło mi do gardła. Od razu rozłączyła się. Kurwa zabiję skurwysyna jak go tylko zobaczę. Nie podaruję mu. Skąd ja wezmę tyle kasy, nie wiedziałem co robić i zadzwoniłem na policję pomimo tego, że mówiła żeby nie kombinować. Plan był obmyślony. Miałem wziąć walizkę z fałszywymi banknotami. Musiałem dać tym skurwielom pieniądze w zamian za Jasmine. Wszystko było już ustalone. Jeden z podstawionych ludzi przyniósł mi walizkę z pieniędzmi. Wyszedłem z domu kierując się w stronę miejsca, gdzie mieliśmy się spotkać. Trzęsłem się jak galareta, ciepłe łzy spływały po moich policzkach i bałem się, cholernie się bałem, że to nie wyjdzie i zrobią coś mojej księżniczce. Doszedłem na miejsce ale nikogo nie było. Rozejrzałem się dookoła i zobaczyłem czarną postać wolno zmierzającą w moją stronę. Był to mężczyzna, większej postury, ubrany cały na czarno a na jego nosie były okrągłe okulary. Stanął w odległości ode mnie około 15 metrów, patrzyliśmy się na siebie nic nie mówiąc. W końcu powiedział głośniej.
-Masz pieniądze?
-Mam, gdzie jest Jasmine?-Spytałem nerwowo, skubiąc swoją koszulkę.
-Jest bezpieczna, spokojnie. Dawaj kasę!-Krzyknął zachrypniętym głosem, a moje nogi zrobiły się jak z waty.
- Dam Ci kasę, jeśli przyprowadzisz mi tutaj Jasmine i dasz nam spokój.-Krzyknąłem do niego i wtedy w jego oczach zobaczyłem taką złość, jak nigdy dotąd.
-Ty kutasie ona jest moja!- W tym momencie poczułem jak z dwóch stron łapie mnie ktoś za ręce, zawiązali mi oczy i zakleili usta.Szarpali mnie a ja próbowałem się wyrywać i krzyczeć, bez rezultatu. Nie miałem siły, to było dwóch bardzo silnych facetów. Jak tylko zaczynałem się wyrywać dostawałem po twarzy.
-Do auta z nim, w bagażniku jest dużo miejsca!- Krzyczał do tych, którzy mnie nieśli. Wrzucili mnie do bagażnika, zatrzaskując głośno. Weszli do auta i ruszyli bardzo szybko. Usłyszałem sygnał policji ale zaraz po tym strzały z broni. Zostawiliśmy gdzieś z tyłu policję, słyszałem tylko śmiechy tego wariata. Mówił, że wcale nie chciał kasy, chciał mnie i tylko tego pragnął. I właśnie mnie dostał. Jeśli postrzelili policjantów, to jak oni mnie znajdą. Byłem już przygotowany na śmierć. Leżałem w ciasnym bagażniku i zaczynało mi brakować powietrza, wiedziałem, że nie przeżyję. Jechaliśmy po jakiś dołach. Miałem związane ręce i nogi. Krew leciała mi z nosa ale modliłem się w duszy do Boga. Nagle samochód się zatrzymał. Otworzyli bagażnik i jeden z nich zarzucając mnie na ramię wyciągnął mnie z niego. Weszliśmy gdzieś i rzucił mnie na podłogę. Ściągnął mi opaskę z oczu i wtedy zobaczyłem, ze jestem w jakimś ceglanym domu. Siedziałem pod ścianą, oni gdzieś poszli. Ma środku stało jedno drewniane krzesło. Zaraz tych dwóch skurwieli wprowadziło związaną Jasmine, miała potargane włosy, siniaki pod okiem, była cała posiniaczona. Wyrywałem się próbując coś krzyczeć ale od jednego z nich dostałem z buta w twarz, lekko oszołomiony leżałem na ziemi i krwawiłem. Posadzili Jasmine na tym krześle i stanęli po obu stronach, chowając ręce do tyłu nic się nie odzywając. Patrzyli na mnie. Ja leżałem pół przytomny przed Jasmine kilkanaście metrów. Płakała a ja nic nie mogłem zrobić. Zaraz wszedł do pomieszczenia ten wariat. Szedł bardzo wolnym krokiem zbliżając się do mnie.
-No i po co była Ci ta policja tchórzu?- Poczułem mocne uderzenie na policzku. - A no tak nie możesz mówić szmaciarzu.- Oderwał jednym, szybkim ruchem taśmę z moich ust.
-Wypuście ją, nic jej nie róbcie. Weźcie mnie, zostawcie ją kurwa błagam!- Wrzeszczałem najgłośniej jak mogłem a po moich policzkach nadal spływały słone łzy.
-Chyba żartujesz kurwa.- Powiedział łagodnym głosem i podszedł do niej. Chwycił mocno jej twarz, skręcając w jego stronę. Wrzeszczał by patrzyła mu w oczy. Miałem ochotę wtedy wstać i wbić mu nóż w plecy.
-Opowiadaj wszystko Harremu.- Zwrócił się do niej. I oderwał jej taśmę z ust w tak samo bolesny sposób jak mi. Patrzyła na mnie płacząc.
-Harry, nie kocham Cię.- Powiedziała, płacząc tak bardzo, że dławiła się łzami.
-Kazał Ci to ten skurwiel powiedzieć tak?!- Darłem się próbując się wyrwać i jak zawsze zostałem uciszony silnym uderzeniem.
-Nie, Harry. Ja ja na prawdę. - Cały czas mówiła a ja nie wierzyłem swoim uszom. -Pamiętasz kiedy ostatni raz się kochaliśmy? Kiedy spędziliśmy cały dzień razem? Pamiętasz jak wychodziłam z koleżankami? Wcale nie szłam do koleżanek.- Prawie nie rozumiałem co mówiła, tak bardzo płakała. Nie chciało mi się w to wierzyć.
-No mów dalej swojemu chłopakowi, co jeszcze robiłaś?- Wykrzyczał do niej ten jebany psychol szarpiąc ją za włosy.
-Zdradzałam Cię, nie mam jakiegoś innego bo, nie mam ale zawsze byłam z innym. Nie podobało mi się życie z Tobą.- Usiadłem skulony, płakałem jak dziecko, któremu zdechło zwierzątko. Nie wierzyłem w to co ona mówiła, no kurwa to wszystko się zgadzało. Traktowała mnie jak zero a ja dawałem się wykorzystywać.
-Jak mogłaś kurwa, co ja Ci zrobiłem?!- Wykrzyczałem a wtedy on popchnął ją i wywróciła się razem z krzesłem. Pochylił się nad nią i pogłaskał po głowie. Schowałem głowę w kolana, nie chcąc na to wszystko patrzyć. Myślałem, że to jakiś okropny sen, chciałem się obudzić już. Zaciskałem oczy z całych sił. Słyszałem, że podchodzi w moją stronę. Kucnął obok mnie i zaciskając dłoń w moich lokach podniósł moją głowę, zmuszając mnie patrzyć na jego mordę.
-Mów mi Ben.- Powiedział patrząc mi w oczy.
-Po co mnie tu trzymasz?-Spytałem roztrzęsiony.
-Nie bój się Harry, wszystko będzie dobrze.- Pogłaskał mnie po głowie a mi zaczęło robić się nie dobrze. Rozwiązał mi nogi.
-Wstawaj, chodź za mną.- Powiedział łapiąc mnie za bark i pomagał wstać. Nadal miałem związane ręce i bałem się cokolwiek zrobić. Chciałem być posłuszny, wstałem i udałem się za nim. Przeszliśmy przez wąski korytarz otworzył białe drzwi i wepchnął mnie do środka, zamykając pomieszczenie na klucz. Był to mały pokoik, na środku stał malutki stolik, na którym była szklanka wody i jakaś zrobiona kanapka. -Wyśpij się i smacznego kochany.- Powiedział zza drzwi poklepując je i odszedł. Byłem głodny ale bałem się, że woda i kanapka jest zatruta. Poza tym miałem związane ręce. W sumie nie miałem nic do stracenia i wypiłem parę łyków wody podnosząc szklankę zębami. Siedziałem jeszcze chwilę przy drzwiach próbując coś podsłuchać ale było cicho. Chodziłem nerwowo i płakałem, próbowałem rozwiązać ręce ale nie udało mi się. Wykończony i obolały zasnąłem na brudnej i zimnej podłodze.
____________________________________________________________________________
Jeśli czytasz to proszę komentuj :(
Hej kochani, mam nadzieję, że was nie zawiodłam. Nie jestem do końca pewna tego rozdziału, nie wiem czy nie jest za krótki. Liczę na wasze szczere opinie, wskazówki i uwagi. Komentarze motywują. Dziękuję, wasza @jusshawty
środa, 30 kwietnia 2014
czwartek, 24 kwietnia 2014
Rozdział 2
*JASMINE POV*
Po przebudzeniu, ku mojemu zdziwieniu, obok mnie nie było Harrego. Wyszłam pospiesznym krokiem z sypialni, skierowałam się w stronę kuchni. Był tam, siedział przy stole. Opierał swoją głowę o rękę, patrząc w dół. Nie zauważył mnie, dlatego wypowiedziałam jego imię a on spojrzał na mnie swoimi smutnymi, czerwonymi oczami. Wiedziałam, że płakał. Patrzyliśmy się na siebie, po chwili odwrócił wzrok i znowu siedział w poprzedniej pozycji.Zanim spytałam co się stało, miałam tylko nadzieję, że nie widział wczoraj w tym klubie nic więcej, że o niczym nie wie. Przecież gdyby się dowiedział.... nie wybaczyłby mi tego.
-Co się stało?- Powiedziałam niepewnie, przyciszonym głosem.
-Nic- Popatrzył na mnie przez chwilę, zaraz jednak odwrócił głowę.Widziałam jego drżącą brodę, zaciśnięte gardło, jakby zaraz miał wybuchnąć płaczem.
Podeszłam do niego powoli i przykucnęłam obok stołu ujmując jego dłoń. Wypytywałam o co chodzi, ale nie mógł wydusić z siebie żadnego słowa.Byłam przekonana, że nie wie, że go oszukuję. Bo jeśli wiedziałby, nie siedziałby w kuchni płacząc tylko zrobiłby mi awanturę i się wyprowadził albo to mnie wyrzucił z domu. Miałam szczęście, że trafiłam na tak wrażliwego chłopaka, ale już go nie kochałam..To uczucie do niego wypaliło się, nie mogłam być w takim poważnym związku, chciałam imprezować bez zobowiązań, potrzebowałam wolności. Chwyciłam jego twarz w dłonie, kciukami ocierając spływające po policzkach słone łzy. Pocałowałam go w czoło a wtedy swoim zachrypniętym głosem powiedział, że gdy już spałam odebrał dziwny telefon, gdzie ktoś powiedział mu, że go zdradzam i ma mnie pilnować. Przekonywałam Harrego, że to nie prawda, jednak w głębi serca czułam się z tym podle. Po długich godzinach rozmowy, uspokoił się i uwierzył,że nic takiego nie miało miejsca. Uznaliśmy, że jakieś dzieciaki zrobiły sobie żarty. Zaplanowaliśmy nawet, że wieczorem wyjdziemy do kina na jakąś komedię romantyczną. Na szybko zjedliśmy śniadanie, chociaż o tej porze zawsze jedliśmy obiad ale to nie ma znaczenia. Gdy ja szykowałam się w łazience, Harry spał. Nie dawało mi spokoju to co mi powiedział, nie wiedziałam czy traktować to poważnie, bałam się, że coś mi się może stać.
~*~
Gdy wyszliśmy z kina, na zewnątrz było już chłodno i ciemno. Hazz dał mi swoją marynarkę i chwycił moją dłoń, szliśmy wolno rozmawiając o wszystkim i o niczym. Usiedliśmy w parku na ławce,obgadując wiele spraw i obserwując jak ludzie spacerują. Widziałam po nim, że do końca nie jest wszystko w porządku. Czułam, że coś go gryzie ale bałam się spytać. Nie był taki jak zawsze, nie przytulał mnie, nie całował. Jakby nie cieszył się, że spędza ze mną czas. Gadaliśmy i śmialiśmy się jak zawsze, ale to nie było już to samo... Gdy opowiadał mi o tym co ostatnio wydarzyło się w jego szkole, ja siedziałam i wpatrywałam się w jego prawy profil. Brązowe loki, które były rozwiewane przez delikatny wiatr, zielone oczy, usta, były różowe, to był niepowtarzalny odcień, nikt inny takiego nie miał. Gdy uśmiechał się na jego policzkach pojawiały się dołeczki, które sprawiały, że wyglądał niesamowicie słodko. Jego rzęsy unosiły się lekko w górę, kochałam na niego patrzyć. Sprawiał, że traciłam nad sobą kontrolę. Tego wieczora chciałam mu się do wszystkiego przyznać, powiedzieć mu wprost, bez obwijania w bawełnę, że go zdradzam. Miałam dość podwójnego życia i oszukiwania wszystkich dookoła jak bezuczuciowa suka. Z moich myśli wyrwała mnie wibracja mojego telefonu, który był w kieszeni. Dostałam sms'a, odblokowałam telefon i przeczytałam: obserwuję cię dziwko. Po przeczytaniu tego zamurowało mnie, przestraszyłam się a moje serce waliło jak opętane, miałam wrażenie, że wyrwie się z piersi. Bez zastanowienia wstałam z ławki, chwyciłam mojego chłopaka ciągnąc go w stronę naszego mieszkania. Był trochę zmieszany, nie wiedział dlaczego tak gwałtownie zareagowałam. Próbując go uspokoić, powiedziałam, że dostanie w domu niespodziankę. Nie dając po sobie poznać, że cholernie się boję i jestem przestraszona szłam z głową spuszczoną w dół, głupio wpatrując się w chodnik.
-Kochanie czy to taka niespodzianka, o której myślę? - Spytał, przygryzając wargę.
-Wszystkiego się dowiesz w domu skarbie- Powiedziałam, puszczając mu oczko. Zdenerwowana byłam nie tylko tym sms'em i wczorajszym telefonem ale też i tym, że będę musiała udawać przez Stylesem, że wszystko jest w porządku. Postanowiłam, że jutro zgłoszę to na policję w tajemnicy przed nim. Szliśmy przy ruchliwej jezdni, przez powiew, który wywoływały samochody, było mi jeszcze zimniej. Po prawej stronie był las, a po lewej droga zaś za nią bloki, galerie i centra handlowe. Miasto żyło jeszcze pełną parą a my spieszyliśmy się do domu. W głębi duszy czułam, że to jeszcze nie koniec moich problemów...
*HARRY POV*
Nie mogłem się doczekać, aż już znajdziemy się w domu. Dawno nie spędziliśmy ze sobą nocy. Dłoń Jasmine znajdowała się na moim biodrze, mocno wbijała swoje paznokcie w moją skórę. Jeszcze przed chwilą zdawało mi się, że moja dziewczyna mnie oszukuję, bo nie sypialiśmy ze sobą, nie rozmawialiśmy jak kiedyś, wolała przyjaciółki albo jakiś facetów nadzianych na kasę, którzy stawiają jej drinki. Ale gdy powiedziała, że czeka na mnie w domu niespodzianka,to oznaczało jedno. Moje myślenie zmieniło się. Byłem zaskoczony bo dawno tego nie mówiła. Nasze mieszkanie znajdowało się kawałek drogi stąd, było mi zimno i chciałem już być w domu. Niebo było gwieździste i gdyby nie ten zimny wiatr byłoby całkiem przyjemnie. Zastanawiało mnie tylko zachowanie mojej ukochanej. Odczytała wiadomość i tak nagle ruszyła, by pójść już do domu. Przestała się odzywać i śmiać. Zresztą ona zawsze była spontaniczna i wybuchowa. Chciałem już ją dotykać, widzieć jej nagie ciało, całować ją i sprawić, że będzie jej niesamowicie dobrze. Byliśmy już na naszej dzielnicy, stanęliśmy przed przejściem dla pieszych bo było czerwone światło. Czekając na zielone wtulaliśmy się w siebie. Światło zmieniło się,a gdy weszliśmy na pasy zobaczyłem czarne, terenowe auto, które jechało na pełnej prędkości prosto w nas. Popchnąłem Jasmine na pobocze a sam widziałem tylko jasne oślepiające reflektory i pisk opon. Poczułem delikatne klepanie po policzkach, otworzyłem oczy a nad sobą ujrzałem moją dziewczynę, która płakała i była przerażona. Powiedziała, że samochód mnie nie uderzył, jednak przejechał tak blisko mnie, że zostałem wyrzucony parę metrów w powietrze. Oznajmiła, że byłem przez chwilę nieprzytomny, wezwała już pogotowie i zabroniła mi się ruszać. Myślałem, że nic mi nie jest. Czułem tylko ostry ból głowy. Karetka przyjechała, sanitariusze włożyli mnie na nosze, które zanieśli do środka pojazdu.
-Słyszy mnie pan? Halo, słyszy mnie pan?- Spytał jeden z lekarzy.
-Tak, jestem zdrowy. Możecie mnie wypuścić.
-Może pan ruszać nogami?- Spytał podłączając mi kroplówkę.
-Mogę, widzisz? Ruszam.- Powiedziałem, unosząc nogę do góry.
-On cały czas nam odpływa- Powiedział do drugiego lekarza.
-Gdzie jest moja dziewczyna? Gdzie ona jest?- Spytałem, próbując wstać.
-Niech się pan nie rusza! Jest tutaj.- Powiedział, wtedy zobaczyłem ją i poczułem, że trzyma moją dłoń. Zapadłem w sen. Obudziłem się w szpitalnym łóżku. W sali byłem sam, obok mnie były 3 puste łóżka. Uświadomiłem sobie, to co tak na prawdę się wydarzyło. Nie mogłem ruszać głową, na szyi miałem stabilizator. Nie wiedziałem jaki dzisiaj jest dzień tygodnia, która godzina, jaki miesiąc. Pamiętałem tylko wczorajszy dzień, zapłakaną i wystraszoną Jasmine, sygnał nadjeżdżającej karetki i miny lekarzy. Ale gdzie znajdowała się teraz moja księżniczka? Leżałem i wpatrywałem się tępo w biały sufit, w tym momencie wydawał się bardzo interesujący. Usłyszałem, że ktoś wchodzi do sali a zaraz nade mną stanął przystojny lekarz.
-Dzień dobry, jak się pan czuje panie Styles?- Spytał, zakładając mi ciśnieniomierz na rękę.
-Jest ok, ale po co mi to coś na szyi? Co mi jest?- Spytałem pospiesznie.
-Ma pan skręcony kark, poza tym potłuczone żebra. Nic poważnego. Ciśnienie w normie. Wczoraj mdlał pan co chwilę i wydawało się, że będzie gorzej. Jestem James.- Wyciągnął do mnie rękę.
-Harry - Uścisnąłem jego dłoń.
-Gdybyś się pytał, to Twoja dziewczyna jest prawdopodobnie na komisariacie, przesłuchują ją. -Dziękuję za wszystko, Ja.. James- Powiedziałem niepewnie.
-Nic nie potrzebujesz?
-Nie, kiedy mnie stąd wypuścicie?
-Myślę, że powinieneś zostać jeden dzień na obserwacji. Jutro rano możesz wyjść do domu.- Powiedział, po czym zniknął w drzwiach. Zapadłem w głęboki sen, obudziła mnie Jasmine, która siedząc przy moim łóżku trzymała moją dłoń. Opowiadała mi wszystko co się stało, że była na przesłuchaniu i przyjadą do mnie z policji żeby spisać moje zeznania. Tak też było, stanęło przy mnie dwóch panów w mundurach wypraszając moją dziewczynę z sali.
-Posterunkowy policji, Louis Tomlinson- Powiedział do mnie męskim ale bardzo przyjemnym głosem. Przesłuchanie trwało około godziny, byłem już bardzo zmęczony ale odpowiadałem na kolejne pytania zadawane przez policjanta. Miał jasno różowe usta, wydawały się być takie delikatne. Sam nie wiem dlaczego patrzyłem mu na usta, po prostu przyciągały wzrok. To nawet nie prawda, że się w niego wpatrywałem. Nie rozumiałem tylko co taki przystojny facet robi w policji. W ogóle później o nim nie myślałem, nie przypominałem sobie jak przeczesywał swoje włosy palcami. Jass przyszła do mnie, przyznała się jaką wczoraj dostała wiadomość. Zastanawiałem się co jeszcze przede mną ukrywa....
__________________________________________________________________________
Jeśli czytasz, proszę komentuj, to motywuje. Pod tym rozdziałem musi być przynajmniej 10 komentarzy i dopiero wtedy dodam kolejny rozdział. Przepraszam, że tak długo musieliście czekać. Liczę na szczere opinie... @jusshawty
Po przebudzeniu, ku mojemu zdziwieniu, obok mnie nie było Harrego. Wyszłam pospiesznym krokiem z sypialni, skierowałam się w stronę kuchni. Był tam, siedział przy stole. Opierał swoją głowę o rękę, patrząc w dół. Nie zauważył mnie, dlatego wypowiedziałam jego imię a on spojrzał na mnie swoimi smutnymi, czerwonymi oczami. Wiedziałam, że płakał. Patrzyliśmy się na siebie, po chwili odwrócił wzrok i znowu siedział w poprzedniej pozycji.Zanim spytałam co się stało, miałam tylko nadzieję, że nie widział wczoraj w tym klubie nic więcej, że o niczym nie wie. Przecież gdyby się dowiedział.... nie wybaczyłby mi tego.
-Co się stało?- Powiedziałam niepewnie, przyciszonym głosem.
-Nic- Popatrzył na mnie przez chwilę, zaraz jednak odwrócił głowę.Widziałam jego drżącą brodę, zaciśnięte gardło, jakby zaraz miał wybuchnąć płaczem.

Podeszłam do niego powoli i przykucnęłam obok stołu ujmując jego dłoń. Wypytywałam o co chodzi, ale nie mógł wydusić z siebie żadnego słowa.Byłam przekonana, że nie wie, że go oszukuję. Bo jeśli wiedziałby, nie siedziałby w kuchni płacząc tylko zrobiłby mi awanturę i się wyprowadził albo to mnie wyrzucił z domu. Miałam szczęście, że trafiłam na tak wrażliwego chłopaka, ale już go nie kochałam..To uczucie do niego wypaliło się, nie mogłam być w takim poważnym związku, chciałam imprezować bez zobowiązań, potrzebowałam wolności. Chwyciłam jego twarz w dłonie, kciukami ocierając spływające po policzkach słone łzy. Pocałowałam go w czoło a wtedy swoim zachrypniętym głosem powiedział, że gdy już spałam odebrał dziwny telefon, gdzie ktoś powiedział mu, że go zdradzam i ma mnie pilnować. Przekonywałam Harrego, że to nie prawda, jednak w głębi serca czułam się z tym podle. Po długich godzinach rozmowy, uspokoił się i uwierzył,że nic takiego nie miało miejsca. Uznaliśmy, że jakieś dzieciaki zrobiły sobie żarty. Zaplanowaliśmy nawet, że wieczorem wyjdziemy do kina na jakąś komedię romantyczną. Na szybko zjedliśmy śniadanie, chociaż o tej porze zawsze jedliśmy obiad ale to nie ma znaczenia. Gdy ja szykowałam się w łazience, Harry spał. Nie dawało mi spokoju to co mi powiedział, nie wiedziałam czy traktować to poważnie, bałam się, że coś mi się może stać.
~*~
Gdy wyszliśmy z kina, na zewnątrz było już chłodno i ciemno. Hazz dał mi swoją marynarkę i chwycił moją dłoń, szliśmy wolno rozmawiając o wszystkim i o niczym. Usiedliśmy w parku na ławce,obgadując wiele spraw i obserwując jak ludzie spacerują. Widziałam po nim, że do końca nie jest wszystko w porządku. Czułam, że coś go gryzie ale bałam się spytać. Nie był taki jak zawsze, nie przytulał mnie, nie całował. Jakby nie cieszył się, że spędza ze mną czas. Gadaliśmy i śmialiśmy się jak zawsze, ale to nie było już to samo... Gdy opowiadał mi o tym co ostatnio wydarzyło się w jego szkole, ja siedziałam i wpatrywałam się w jego prawy profil. Brązowe loki, które były rozwiewane przez delikatny wiatr, zielone oczy, usta, były różowe, to był niepowtarzalny odcień, nikt inny takiego nie miał. Gdy uśmiechał się na jego policzkach pojawiały się dołeczki, które sprawiały, że wyglądał niesamowicie słodko. Jego rzęsy unosiły się lekko w górę, kochałam na niego patrzyć. Sprawiał, że traciłam nad sobą kontrolę. Tego wieczora chciałam mu się do wszystkiego przyznać, powiedzieć mu wprost, bez obwijania w bawełnę, że go zdradzam. Miałam dość podwójnego życia i oszukiwania wszystkich dookoła jak bezuczuciowa suka. Z moich myśli wyrwała mnie wibracja mojego telefonu, który był w kieszeni. Dostałam sms'a, odblokowałam telefon i przeczytałam: obserwuję cię dziwko. Po przeczytaniu tego zamurowało mnie, przestraszyłam się a moje serce waliło jak opętane, miałam wrażenie, że wyrwie się z piersi. Bez zastanowienia wstałam z ławki, chwyciłam mojego chłopaka ciągnąc go w stronę naszego mieszkania. Był trochę zmieszany, nie wiedział dlaczego tak gwałtownie zareagowałam. Próbując go uspokoić, powiedziałam, że dostanie w domu niespodziankę. Nie dając po sobie poznać, że cholernie się boję i jestem przestraszona szłam z głową spuszczoną w dół, głupio wpatrując się w chodnik.
-Kochanie czy to taka niespodzianka, o której myślę? - Spytał, przygryzając wargę.
-Wszystkiego się dowiesz w domu skarbie- Powiedziałam, puszczając mu oczko. Zdenerwowana byłam nie tylko tym sms'em i wczorajszym telefonem ale też i tym, że będę musiała udawać przez Stylesem, że wszystko jest w porządku. Postanowiłam, że jutro zgłoszę to na policję w tajemnicy przed nim. Szliśmy przy ruchliwej jezdni, przez powiew, który wywoływały samochody, było mi jeszcze zimniej. Po prawej stronie był las, a po lewej droga zaś za nią bloki, galerie i centra handlowe. Miasto żyło jeszcze pełną parą a my spieszyliśmy się do domu. W głębi duszy czułam, że to jeszcze nie koniec moich problemów...
*HARRY POV*
Nie mogłem się doczekać, aż już znajdziemy się w domu. Dawno nie spędziliśmy ze sobą nocy. Dłoń Jasmine znajdowała się na moim biodrze, mocno wbijała swoje paznokcie w moją skórę. Jeszcze przed chwilą zdawało mi się, że moja dziewczyna mnie oszukuję, bo nie sypialiśmy ze sobą, nie rozmawialiśmy jak kiedyś, wolała przyjaciółki albo jakiś facetów nadzianych na kasę, którzy stawiają jej drinki. Ale gdy powiedziała, że czeka na mnie w domu niespodzianka,to oznaczało jedno. Moje myślenie zmieniło się. Byłem zaskoczony bo dawno tego nie mówiła. Nasze mieszkanie znajdowało się kawałek drogi stąd, było mi zimno i chciałem już być w domu. Niebo było gwieździste i gdyby nie ten zimny wiatr byłoby całkiem przyjemnie. Zastanawiało mnie tylko zachowanie mojej ukochanej. Odczytała wiadomość i tak nagle ruszyła, by pójść już do domu. Przestała się odzywać i śmiać. Zresztą ona zawsze była spontaniczna i wybuchowa. Chciałem już ją dotykać, widzieć jej nagie ciało, całować ją i sprawić, że będzie jej niesamowicie dobrze. Byliśmy już na naszej dzielnicy, stanęliśmy przed przejściem dla pieszych bo było czerwone światło. Czekając na zielone wtulaliśmy się w siebie. Światło zmieniło się,a gdy weszliśmy na pasy zobaczyłem czarne, terenowe auto, które jechało na pełnej prędkości prosto w nas. Popchnąłem Jasmine na pobocze a sam widziałem tylko jasne oślepiające reflektory i pisk opon. Poczułem delikatne klepanie po policzkach, otworzyłem oczy a nad sobą ujrzałem moją dziewczynę, która płakała i była przerażona. Powiedziała, że samochód mnie nie uderzył, jednak przejechał tak blisko mnie, że zostałem wyrzucony parę metrów w powietrze. Oznajmiła, że byłem przez chwilę nieprzytomny, wezwała już pogotowie i zabroniła mi się ruszać. Myślałem, że nic mi nie jest. Czułem tylko ostry ból głowy. Karetka przyjechała, sanitariusze włożyli mnie na nosze, które zanieśli do środka pojazdu.
-Słyszy mnie pan? Halo, słyszy mnie pan?- Spytał jeden z lekarzy.
-Tak, jestem zdrowy. Możecie mnie wypuścić.
-Może pan ruszać nogami?- Spytał podłączając mi kroplówkę.
-Mogę, widzisz? Ruszam.- Powiedziałem, unosząc nogę do góry.
-On cały czas nam odpływa- Powiedział do drugiego lekarza.
-Gdzie jest moja dziewczyna? Gdzie ona jest?- Spytałem, próbując wstać.
-Niech się pan nie rusza! Jest tutaj.- Powiedział, wtedy zobaczyłem ją i poczułem, że trzyma moją dłoń. Zapadłem w sen. Obudziłem się w szpitalnym łóżku. W sali byłem sam, obok mnie były 3 puste łóżka. Uświadomiłem sobie, to co tak na prawdę się wydarzyło. Nie mogłem ruszać głową, na szyi miałem stabilizator. Nie wiedziałem jaki dzisiaj jest dzień tygodnia, która godzina, jaki miesiąc. Pamiętałem tylko wczorajszy dzień, zapłakaną i wystraszoną Jasmine, sygnał nadjeżdżającej karetki i miny lekarzy. Ale gdzie znajdowała się teraz moja księżniczka? Leżałem i wpatrywałem się tępo w biały sufit, w tym momencie wydawał się bardzo interesujący. Usłyszałem, że ktoś wchodzi do sali a zaraz nade mną stanął przystojny lekarz.
-Dzień dobry, jak się pan czuje panie Styles?- Spytał, zakładając mi ciśnieniomierz na rękę.
-Jest ok, ale po co mi to coś na szyi? Co mi jest?- Spytałem pospiesznie.
-Ma pan skręcony kark, poza tym potłuczone żebra. Nic poważnego. Ciśnienie w normie. Wczoraj mdlał pan co chwilę i wydawało się, że będzie gorzej. Jestem James.- Wyciągnął do mnie rękę.
-Harry - Uścisnąłem jego dłoń.
-Gdybyś się pytał, to Twoja dziewczyna jest prawdopodobnie na komisariacie, przesłuchują ją. -Dziękuję za wszystko, Ja.. James- Powiedziałem niepewnie.
-Nic nie potrzebujesz?
-Nie, kiedy mnie stąd wypuścicie?
-Myślę, że powinieneś zostać jeden dzień na obserwacji. Jutro rano możesz wyjść do domu.- Powiedział, po czym zniknął w drzwiach. Zapadłem w głęboki sen, obudziła mnie Jasmine, która siedząc przy moim łóżku trzymała moją dłoń. Opowiadała mi wszystko co się stało, że była na przesłuchaniu i przyjadą do mnie z policji żeby spisać moje zeznania. Tak też było, stanęło przy mnie dwóch panów w mundurach wypraszając moją dziewczynę z sali.
-Posterunkowy policji, Louis Tomlinson- Powiedział do mnie męskim ale bardzo przyjemnym głosem. Przesłuchanie trwało około godziny, byłem już bardzo zmęczony ale odpowiadałem na kolejne pytania zadawane przez policjanta. Miał jasno różowe usta, wydawały się być takie delikatne. Sam nie wiem dlaczego patrzyłem mu na usta, po prostu przyciągały wzrok. To nawet nie prawda, że się w niego wpatrywałem. Nie rozumiałem tylko co taki przystojny facet robi w policji. W ogóle później o nim nie myślałem, nie przypominałem sobie jak przeczesywał swoje włosy palcami. Jass przyszła do mnie, przyznała się jaką wczoraj dostała wiadomość. Zastanawiałem się co jeszcze przede mną ukrywa....
__________________________________________________________________________
Jeśli czytasz, proszę komentuj, to motywuje. Pod tym rozdziałem musi być przynajmniej 10 komentarzy i dopiero wtedy dodam kolejny rozdział. Przepraszam, że tak długo musieliście czekać. Liczę na szczere opinie... @jusshawty
sobota, 12 kwietnia 2014
Rozdział 1
*HARRY POV*
Obudziłem się, do pokoju wpadały promienie słońca, które oświetlały sypialnię. Obok mnie spała jeszcze Jasmine, wyglądała tak słodko. Nie chciałem jej budzić, dlatego pocałowałem ją w policzek i po cichu poszedłem do łazienki wziąć prysznic. Już dawno nie wstałem z takim dobrym humorem. Wziąłem szybki, zimny prysznic i ogoliłem się. Rozczesałem jeszcze swoje mokre włosy. Wyszedłem z łazienki, moja księżniczka jeszcze spała. Wróciła wczoraj bardzo zmęczona.... Postanowiłem, że ją zaskoczę i zrobie naleśniki z nutellą i bananem, które tak bardzo uwielbiała. Byłem szczęśliwy, że ją mam, przecież to najlepsza kobieta na świecie. Nie wyobrażałem sobie życia bez niej. Smażyłem naleśniki gdy na swoich biodrach poczułem dłonie Jasmine, odwróciłem się do niej
- Dzień dobry księżniczko, jak się spało? - Pocałowałem ją w czoło.
- Dzień dobry, bardzo dobrze a Tobie?- Uśmiechnęła się uroczo.
- Też dobrze, siadaj do stołu bo śniadanie podaję. - Usiadła bez słowa przy stole a ja podałem jej talerz z dwoma naleśnikami.
- Harry jesteś najlepszy, pycha!
- Haha nie przesadzaj. Co dziś robimy? - Spytałem.
- Kochanie chciałabym dzisiaj wyjść z koleżankami... - powiedziała, a ja posmutniałem.
- Akurat dziś jak mamy cały dzień wolny?- Spytałem troche zdenerwowany, ale nie dałem po sobie tego poznać.
- No kotku, proszę.- Powiedziała, mrugając do mnie oczami i uśmiechając się, jak małe dziecko, ktore chce lizaka.
- Okej, idź ale nie myśl, że ja będę siedział w domu i czekał aż wrócisz.- Wstałem biorąc talerze po skończonym posiłku i wrzuciłem je do zlewu.
- To też zamierzasz gdzieś wyjść? - Powiedziała a w jej głosie można było wyczuć zdenerwowanie.
- Ty możesz sobie spędzać czas z koleżankami a ja nie mogę z kumplami wypaść na piwo?
- Harry nie odpowiadaj pytaniem na pytanie.
- Wiesz co Jasmine? Jesteś nie w porządku...- Poszedłem do swojego pokoju, w którym był fortepian, zamknąłem drzwi i usiadłem przy nim. Słyszałem szum wody, Jasmine poszła się kąpać. I dobrze, chwilę spokoju, nie wiem co się z nią dzieje, ostatnio ma takie odchyły. Późno wraca, ciągle spędza czaz z koleżankami i tak dalej a mi nie pozwala z domu wychodzić. Przecież nie jestem dzieckiem i nie będę jej słuchał. Postanowiłem, że dziś pojadę do rodziców a później pójde na impreze do jakiegoś klubu. Jasmine wykąpała się, wysuszyła włosy, ubrała się i wymalowała.
- Harry ja juź idę, wrócę wieczorem.- Podeszła do mnie i pocałowała mnie w policzek po czym zniknęła w drzwiach.
- Pa...- Powiedziałem do siebie. Nie rozumiałem czemu tak wcześnie wyszła skoro jest dopiero kilka minut po trzynastej. Zadzwoniłem do mamy, która zaprosiła mnie na obiad o piętnastej. Dobrze się składało, teraz miałem czas by pograć troche i pośpiewać. Po 2 godzinach grania i śpiewania przebrałem się w białą koszulę i czarne rurki. Pojechałem do rodziny na obiad, była fajna atmosfera zresztą jak zawsze, śmialiśmy się i rozmawialiśmy. Mama spytała czemu przyjechałem sam, ale jak miałem jej wytłumaczyć, że moja kobieta woli koleżanki. Nie mogłem tego zrobić, dlatego powiedziałem, że uczy się na sesję. Po skończonym obiedzie wróciłem do domu i umówiłem się z Edem, moim najlepszym kumplem na bilarda i piwo. Poszliśmy do klubu gdzie dobrze się bawiliśmy. Eda znam od zawsze, nasi ojcowie są współpracownikami od kiedy tylko pamiętam. Moi i jego rodzice przyjaźnią się i stąd też tak szczera przyjaźń pomiędzy mną a tym rudzielcem. Tak, Ed jest rudy i niezwykle uroczy. Traktuje go jak brata a on tak traktuje mnie. Wróciłem po dwóch piwach do domu gdzieś koło dwudziestej trzeciej, ale co zastałem? Puste mieszkanie. Zajebiście nie ma jej cały dzień, zacząłem się martwić. Zadzwoniłem do Jasmine raz, drugi, piąty ale nie odebrała. Wiedziałem do jakiego klubu zawsze chodzi dlatego tam też się udałem. Tak... zobaczyłem ją przy barze z jakimś typkiem, nie wiedziałem czy jemu najebać czy wyprowadzić ją stamtąd. Przypatrywałem im się chwilkę, ale później podszedłem do Jasmine chwyciłem za rękę i pociągnąłem za sobą.
-Jasmine do cholery, w ogóle zamierzałaś wrócić do domu?-Mówiłem ciągnąc ją w strone domu.
-Co Ty wyprawiasz? Jak Ty się zachowujesz, zostaw mnie.
-Idziemy do domu, martwiłem się o Ciebie a Ty zabawiasz się z jakimś kolesiem...
-Piłam drinka a on usiadł obok, tylko z nim rozmawiałam. Wielkie mi halo- Powiedziała oburzona.
Dotarliśmy na miejsce, nie wypowiedzieliśmy już do siebie ani słowa, Jasmine poszła się umyć i położyła się spać. Nienawidziłem się z nią kłócić ale ostatnio wszystko się pieprzyło między nami. Jak wracaliśmy cały czas miałem wrażenie, że ktoś za nami idzie, że śledzi nas. Ale wtedy nie obchodziło mnie to, byłem za bardzo wkurzony. Dopiero teraz gdy na spokojnie usiadłem, nie daje mi to spokoju. Z moich przemyśleń wyrwał mnie dzwoniący telefon, kto normalny dzwoni w środku nocy, odebrałem...
-Słucham?- Powiedziałem przyciszonym głosem.
-Ta kurwa Cię zdradza, pilnuj jej....- Usłyszałem męski, przerażający głos. Serce mi stanęło, nie mogłem wypowiedzieć ani słowa, nie wiedziałem o co chodzi. Chciałem się dowiedzieć, ale ta osoba, która dzwoniła odłożyła już dawno słuchawkę. Kto robi sobie takie żarty? Jasmine na pewno mnie nie zdradza, ona nie jest taka. Nie wiedziałem czy jej o tym powiedzieć, przecież to byłaby ciężka rozmowa. Chyba poczekam aż się coś wyjaśni. Przestraszyłem się trochę tego faceta, miał straszny głos, który wywołał u mnie ciarki. Ta noc była najgorsza z wszystkich, nie mogłem zasnąć. Przez cały czas siedziałem w kuchni, myśląc o tym telefonie. Dobrze tylko, że Jasmine już spała....
___________________________________________________________________________
Dobry wieczór <3 Jeśli dotarliście do tego miejsa to bardzo bardzo dziękuję wam za to. Bardzo mi zależy na pisaniu tego opowiadania i jest mi nie ukrywam przykro, że czyta to tak mała ilość osób. Mam nadzieję, że będzie was coraz więcej. Oczywiście wiem, że ten rozdział nie jest jakiś fajny i ciekawy (bo sama nie jestem z niego zadowolona) ale uwierzcie mi, że drugi będzie znacznie ciekawszy. Zachęcam do wyrażania szczerych opinii w komentarzu. Jeśli ktoś jeszcze nie jest na liście informowanych, również napiszcie w komentarzu swój username czy jakiś kontakt z wami. Pozdrawiają @jusshawty i @awwunicorn
Obudziłem się, do pokoju wpadały promienie słońca, które oświetlały sypialnię. Obok mnie spała jeszcze Jasmine, wyglądała tak słodko. Nie chciałem jej budzić, dlatego pocałowałem ją w policzek i po cichu poszedłem do łazienki wziąć prysznic. Już dawno nie wstałem z takim dobrym humorem. Wziąłem szybki, zimny prysznic i ogoliłem się. Rozczesałem jeszcze swoje mokre włosy. Wyszedłem z łazienki, moja księżniczka jeszcze spała. Wróciła wczoraj bardzo zmęczona.... Postanowiłem, że ją zaskoczę i zrobie naleśniki z nutellą i bananem, które tak bardzo uwielbiała. Byłem szczęśliwy, że ją mam, przecież to najlepsza kobieta na świecie. Nie wyobrażałem sobie życia bez niej. Smażyłem naleśniki gdy na swoich biodrach poczułem dłonie Jasmine, odwróciłem się do niej
- Dzień dobry księżniczko, jak się spało? - Pocałowałem ją w czoło.
- Dzień dobry, bardzo dobrze a Tobie?- Uśmiechnęła się uroczo.
- Też dobrze, siadaj do stołu bo śniadanie podaję. - Usiadła bez słowa przy stole a ja podałem jej talerz z dwoma naleśnikami.
- Harry jesteś najlepszy, pycha!
- Haha nie przesadzaj. Co dziś robimy? - Spytałem.
- Kochanie chciałabym dzisiaj wyjść z koleżankami... - powiedziała, a ja posmutniałem.
- Akurat dziś jak mamy cały dzień wolny?- Spytałem troche zdenerwowany, ale nie dałem po sobie tego poznać.
- No kotku, proszę.- Powiedziała, mrugając do mnie oczami i uśmiechając się, jak małe dziecko, ktore chce lizaka.
- Okej, idź ale nie myśl, że ja będę siedział w domu i czekał aż wrócisz.- Wstałem biorąc talerze po skończonym posiłku i wrzuciłem je do zlewu.
- To też zamierzasz gdzieś wyjść? - Powiedziała a w jej głosie można było wyczuć zdenerwowanie.
- Ty możesz sobie spędzać czas z koleżankami a ja nie mogę z kumplami wypaść na piwo?
- Harry nie odpowiadaj pytaniem na pytanie.
- Wiesz co Jasmine? Jesteś nie w porządku...- Poszedłem do swojego pokoju, w którym był fortepian, zamknąłem drzwi i usiadłem przy nim. Słyszałem szum wody, Jasmine poszła się kąpać. I dobrze, chwilę spokoju, nie wiem co się z nią dzieje, ostatnio ma takie odchyły. Późno wraca, ciągle spędza czaz z koleżankami i tak dalej a mi nie pozwala z domu wychodzić. Przecież nie jestem dzieckiem i nie będę jej słuchał. Postanowiłem, że dziś pojadę do rodziców a później pójde na impreze do jakiegoś klubu. Jasmine wykąpała się, wysuszyła włosy, ubrała się i wymalowała.
- Harry ja juź idę, wrócę wieczorem.- Podeszła do mnie i pocałowała mnie w policzek po czym zniknęła w drzwiach.
- Pa...- Powiedziałem do siebie. Nie rozumiałem czemu tak wcześnie wyszła skoro jest dopiero kilka minut po trzynastej. Zadzwoniłem do mamy, która zaprosiła mnie na obiad o piętnastej. Dobrze się składało, teraz miałem czas by pograć troche i pośpiewać. Po 2 godzinach grania i śpiewania przebrałem się w białą koszulę i czarne rurki. Pojechałem do rodziny na obiad, była fajna atmosfera zresztą jak zawsze, śmialiśmy się i rozmawialiśmy. Mama spytała czemu przyjechałem sam, ale jak miałem jej wytłumaczyć, że moja kobieta woli koleżanki. Nie mogłem tego zrobić, dlatego powiedziałem, że uczy się na sesję. Po skończonym obiedzie wróciłem do domu i umówiłem się z Edem, moim najlepszym kumplem na bilarda i piwo. Poszliśmy do klubu gdzie dobrze się bawiliśmy. Eda znam od zawsze, nasi ojcowie są współpracownikami od kiedy tylko pamiętam. Moi i jego rodzice przyjaźnią się i stąd też tak szczera przyjaźń pomiędzy mną a tym rudzielcem. Tak, Ed jest rudy i niezwykle uroczy. Traktuje go jak brata a on tak traktuje mnie. Wróciłem po dwóch piwach do domu gdzieś koło dwudziestej trzeciej, ale co zastałem? Puste mieszkanie. Zajebiście nie ma jej cały dzień, zacząłem się martwić. Zadzwoniłem do Jasmine raz, drugi, piąty ale nie odebrała. Wiedziałem do jakiego klubu zawsze chodzi dlatego tam też się udałem. Tak... zobaczyłem ją przy barze z jakimś typkiem, nie wiedziałem czy jemu najebać czy wyprowadzić ją stamtąd. Przypatrywałem im się chwilkę, ale później podszedłem do Jasmine chwyciłem za rękę i pociągnąłem za sobą.
-Jasmine do cholery, w ogóle zamierzałaś wrócić do domu?-Mówiłem ciągnąc ją w strone domu.
-Co Ty wyprawiasz? Jak Ty się zachowujesz, zostaw mnie.
-Idziemy do domu, martwiłem się o Ciebie a Ty zabawiasz się z jakimś kolesiem...
-Piłam drinka a on usiadł obok, tylko z nim rozmawiałam. Wielkie mi halo- Powiedziała oburzona.
Dotarliśmy na miejsce, nie wypowiedzieliśmy już do siebie ani słowa, Jasmine poszła się umyć i położyła się spać. Nienawidziłem się z nią kłócić ale ostatnio wszystko się pieprzyło między nami. Jak wracaliśmy cały czas miałem wrażenie, że ktoś za nami idzie, że śledzi nas. Ale wtedy nie obchodziło mnie to, byłem za bardzo wkurzony. Dopiero teraz gdy na spokojnie usiadłem, nie daje mi to spokoju. Z moich przemyśleń wyrwał mnie dzwoniący telefon, kto normalny dzwoni w środku nocy, odebrałem...
-Słucham?- Powiedziałem przyciszonym głosem.
-Ta kurwa Cię zdradza, pilnuj jej....- Usłyszałem męski, przerażający głos. Serce mi stanęło, nie mogłem wypowiedzieć ani słowa, nie wiedziałem o co chodzi. Chciałem się dowiedzieć, ale ta osoba, która dzwoniła odłożyła już dawno słuchawkę. Kto robi sobie takie żarty? Jasmine na pewno mnie nie zdradza, ona nie jest taka. Nie wiedziałem czy jej o tym powiedzieć, przecież to byłaby ciężka rozmowa. Chyba poczekam aż się coś wyjaśni. Przestraszyłem się trochę tego faceta, miał straszny głos, który wywołał u mnie ciarki. Ta noc była najgorsza z wszystkich, nie mogłem zasnąć. Przez cały czas siedziałem w kuchni, myśląc o tym telefonie. Dobrze tylko, że Jasmine już spała....
___________________________________________________________________________
Dobry wieczór <3 Jeśli dotarliście do tego miejsa to bardzo bardzo dziękuję wam za to. Bardzo mi zależy na pisaniu tego opowiadania i jest mi nie ukrywam przykro, że czyta to tak mała ilość osób. Mam nadzieję, że będzie was coraz więcej. Oczywiście wiem, że ten rozdział nie jest jakiś fajny i ciekawy (bo sama nie jestem z niego zadowolona) ale uwierzcie mi, że drugi będzie znacznie ciekawszy. Zachęcam do wyrażania szczerych opinii w komentarzu. Jeśli ktoś jeszcze nie jest na liście informowanych, również napiszcie w komentarzu swój username czy jakiś kontakt z wami. Pozdrawiają @jusshawty i @awwunicorn
piątek, 11 kwietnia 2014
Prolog
(...)
- Niby kim Ty kurwa jesteś!?
-Harry spokojnie, to że wolę mężczyzn nie oznacza, że mam ochotę przelecieć każdego faceta na ziemi- krzyknąłem, po chwili ciszy dodałem- mam chłopaka....
-Chuj mnie obchodzi, że masz chłopaka. Czego akurat Ty masz mnie pilnować?! Nie mogli dać kogoś normalnego?!- wykrzyknął.
-Przecież ja nie jestem nienormalny. Zresztą nie będę tłumaczył się przed jakimś gówniarzem.- Wrzasnąłem po czym wyszedłem trzasnąłem drzwiami z całych sił.
Wściekły stałem przed jego domem, zapaliłem fajkę, wiedziałem że zrobiłem źle, że na niego nakrzyczałem, bo jestem w pracy, ale nie mogłem wytrzymać, bo nie dość, że pilnuje go i chronię to ten jeszcze wyzywa mnie od pedałów i traktuje jak zwykłego śmiecia. Myślałem, czy nie poprosić szefa o zmienienie mnie, bo już nie miałem siły ale wiedziałem, że nikogo za mnie nie postawi. Jako policjant nie mogłem się tak łatwo poddać, tym bardziej, że nie pracuje tu długo i nie chciałem mieć na komendzie opinii mięczaka. Zdałem sobie sprawę, że musiałem go przeprosić. Nie postąpiłem fair bo on jest w silnej depresji, a ja dałem się sprowokować. Chciałem dać mu jeszcze chwilę by odpoczął. Poszedłem do radiowozu by usiąść i zadzwonić do Ashtona. Nie odebrał za pierwszym razem, ale byłem przekonany, ze gra na swojej gitarze dlatego nie słyszał... Wybrałem jego numer drugi raz i wtedy usłyszałem jego zachrypnięty głos
-Hej kochanie, jak tam w pracy?
-Hej Ash, jest źle ale nie mogę dać po sobie tego poznać.
-Wszystko w porządku, co się dzieje?
-Harry jest w stosunku do mnie wulgarny a poza tym jest nietolerancyjny, wiesz co za tym idzie?- W tym momencie, w oknie domu zobaczyłem Harrego zaś w drugim, cień jakiejś postaci. Wiedziałem kurwa, że przez moją nieuwagę coś złego się wydarzy...- Ashton muszę kończyć. - Rzuciłem telefon na tylne siedzenie, szybko pobiegłem do Harrego, próbowałem wejść do domu ale drzwi były zamknięte. Bez chwili zastanowienia sięgnąłem po broń, strzeliłem w zamek, po czym wszedłem do domu. Było cicho, ale po chwili usłyszałem przerażający krzyk... (...)
__________________________________________
Mamy nadzieje, że się podoba i choć troszkę zaciekawiło. Jeśli chcecie byc informowani o rozdziałach to prosze zostawcie swoje nazwy w komentarzu. Liczymy na szczere opinie. Pozdrawiają @awwunicorn i @jusshawty
__________________________________________
Mamy nadzieje, że się podoba i choć troszkę zaciekawiło. Jeśli chcecie byc informowani o rozdziałach to prosze zostawcie swoje nazwy w komentarzu. Liczymy na szczere opinie. Pozdrawiają @awwunicorn i @jusshawty
czwartek, 10 kwietnia 2014
Bohaterowie
Harry ma 20 lat, wraz ze swoją dziewczyną mieszkają w niebezpiecznej dzielnicy. Z rodziną utrzymuje dobre kontakty. Uczęszcza do wyższej szkoły muzycznej, muzyka to nieodłączna część jego życia. Komponuje i śpiewa. W wolnych chwilach gra w bilarda, kręgle i jeździ na deskorolce.
Jasmine ma 19 lat, studiuje prawo. Jest dziewczyną Harrego. Pochodzi z dobrej rodziny, ma dużo przyjaciół i jest lubiana w swoim społeczeństwie. Pięknie rysuje i chciałaby kiedyś sprzedawać swoje obrazy.
Louis ma 23 lata, jednak czasem zachowuje się jak dziecko. Zawsze marzył by w przyszłości zostać policjantem, jego marzenie spełnia się. Jest szczęśliwym człowiekiem, towarzyskim, pomocnym i przede wszystkim opiekuńczym. Lou jest homoseksualny ale jego znajomi i rodzina akceptują to. Wraz ze swoim chłopakiem Ashtonem planują przyszłość.
Ashton ma 22 lata, nie ma żadnych konkretniejszych planów odnośnie do swojej przyszłości. Jedyne co go interesuje to Louis, w którym jest szaleńczo zakochany i jego gitary elektryczna i klasyczna. Gdy Louis jest w pracy, ten wychodzi na ulice by grać i śpiewać. Zaś w domu gra na gitarze elektrycznej i wydziera się tak, jak to tylko możliwe.
Jasmine ma 19 lat, studiuje prawo. Jest dziewczyną Harrego. Pochodzi z dobrej rodziny, ma dużo przyjaciół i jest lubiana w swoim społeczeństwie. Pięknie rysuje i chciałaby kiedyś sprzedawać swoje obrazy.
Louis ma 23 lata, jednak czasem zachowuje się jak dziecko. Zawsze marzył by w przyszłości zostać policjantem, jego marzenie spełnia się. Jest szczęśliwym człowiekiem, towarzyskim, pomocnym i przede wszystkim opiekuńczym. Lou jest homoseksualny ale jego znajomi i rodzina akceptują to. Wraz ze swoim chłopakiem Ashtonem planują przyszłość.
Ashton ma 22 lata, nie ma żadnych konkretniejszych planów odnośnie do swojej przyszłości. Jedyne co go interesuje to Louis, w którym jest szaleńczo zakochany i jego gitary elektryczna i klasyczna. Gdy Louis jest w pracy, ten wychodzi na ulice by grać i śpiewać. Zaś w domu gra na gitarze elektrycznej i wydziera się tak, jak to tylko możliwe.
Subskrybuj:
Komentarze (Atom)